Kilka postów temu pokazywałam Wam wielkie wiadro śliwek w mojej kuchni. Nareszcie się skończyło... Największą część wykorzystałam do przygotowania chutney (czatnej), czyli pysznego, indyjskiego i bardzo charakterystycznego sosu. To wspaniały zamiennik gotowych, kalorycznych i naładowanych chemią sosów, które możemy dostać w sklepach. Smakuje nieziemsko, byłam ogromnie zaskoczenia tym, jaki efekt można osiągnąć poprzez zmieszanie przypraw z cebulą i śliwkami. Po prostu WOW! Nadaje się nie tylko do mięsa, ale też do ryżu, chleba, naleśników, wszystkiego :)
Śliwkowy chutney - indyjski sos
Składniki (na ok. 2-2,5 l sosu):
2,5 kg śliwek węgierek 1125 kcal
3 cebule czerwone 75 kcal
6 łyżek cukru (możecie zastąpić stewią) 300 kcal
filiżanka czerwonego octu winnego 19 kcal
pół filiżanki octu balsamicznego 58 kcal
szczypta soli
2 łyżeczki cynamonu
łyżka świeżego, startego imbiru
łyżeczka kardamonu
łyżeczka gorczycy
łyżeczka goździków
łyżka kolendry
świeżo mielony pieprz
Wartość energetyczna w 100 g to ok. 65 kcal.
Przygotowanie:
Śliwki myję, usuwam pestki. Przekładam do garnka z grubym dnem i podlewam niewielką ilością wody. Duszę aż zaczną wypuszczać soki. Dodaję cukier i cebulę pokrojoną w kostkę. Smażę na odkrytym garnku, tak żeby odparowywała woda. Gotuję ok. 1,5-2 h, aż śliwki się rozpadną i sos zgęstnieje. Na końcu doprawiam, mieszam wszystko i jeszcze chwilę przesmażam. Rozlewam do słoiczków jeszcze gorący chutney i pasteryzuję. Przygotowanie można rozłożyć na więcej niż jeden dzień. Tak zrobiłam za drugim razem (w sumie trwało to 3dni), ale każdego następnego doprowadzałam do wrzenia.
Smacznego! :)

